"Usiadłam. Nie było żadnego innego rozwiązania. Nagle coś mi się przypomniało.
-Nie mamy Białego Korzenia. - Powiedziałam jakby do siebie.
-Co? - Nie zrozumiał.
-Diam, nie mamy Białego Korzenia. I tak nie możemy wracać.
-Fakt. Ale Białe Korzenie rosną na bagnach. A to spory kawał stąd.
-Co my teraz zrobimy?
-Ty pójdziesz po pomoc, a ja poczekam."
Cholera, co zrobić. Nie mogę go zostawić, w każdej chwili może mu się coś stać.
-Diam...
-Tak, Sve?
-Albo nic. Idę.
-Wiesz, jak trafić? - Zapytał czule, z troską w oczach.
-Tak, poradzę sobie.
Szczerze mówiąc, absolutnie nie miałam pojęcia, jak wrócić. Ale od tego mam Moc.
Przeszłam kawałek drogi, byle tylko mnie nie widział. Nikt nie wiedział, że mam Moc, poza Wodzem i Sihir, która mnie jej uczyła.
Gdy miałam już pewność, że Diam mnie nie widzi, przyklękłam pod drzewem wyciągając Proch Ognika. Wysypałam trochę na dłoń i z powrotem zawiązałam woreczek. Złączyłam dłonie i zaczęłam gwałtownie nimi pocierać, intensywnie myśląc, gdzie chcę się znaleźć. W głowie ułożyłam sobie scenerię idealną. Polanka, przez którą przechodziliśmy zmierzając po jaja Drony. Była kawałek drogi od miejsca, gdzie się zatrzymaliśmy.
Minęła chwila i już się na niej znalazłam. Wstałam, kierując się w stronę reszty Klanu. Zauważyłam ruch po swojej lewej. Odwróciłam się i zobaczyłam Bello. Patrzył na mnie przerażonym wzrokiem.
-Bello...
-Zostaw mnie! Nie rób mi krzywdy! - Zaczął krzyczeć.
-Bello! Uspokój się! Po pierwsze, nikomu, absolutnie nikomu masz o tym nie mówić, jasne? - Zrobiłam krok w jego stronę, ale odskoczył jak mała dziewczynka. W tej chwili wiedziałam, że mam nad nim przewagę. - Jasne?! - Zrobiłam zła minę.
-O-o-o- oczywiście! - Wyjąkał.
-Doskonale. Jeśli komukolwiek wygadasz, zabiję cię. A teraz zaprowadź mnie do Klanu.
Szliśmy w milczeniu. Kątem oka widziałam, że chłopak patrzy na mnie strachliwie od czasu do czasu, jakby się bał, że wyciągnę sztylet i go zranię. Z jednej strony bardzo mnie to smuciło, ze ktokolwiek tak o mnie myśli, ale z drugiej... Z drugiej strony cieszyło mnie, że mam nad nim przewagę, że od teraz będzie na moje zawołanie i przestanie mi uprzykrzać życie. Zmartwiło mnie jednak to, że Bello nie można ufać i ktoś się może dowiedzieć. Wtedy wszyscy będą mnie unikać szerokim łukiem. Każdy boi się szamanek. Tym bardziej, jeśli nie są dorosłe i nie są ujawnione.
Wyszliśmy na drogę, nagle członkowie Siwego Orła zamilkli, patrząc na mnie w skupieniu. Od razu podszedł Wódz, pytając, gdzie Diam.
-Dlatego wróciłam. Diam wpadł do pułapki na Dronę i Musiałam go wyciągnąć. Była tylko gałąź, ale spróchniała i mimo tego kazał mi ją podać i ona się złamała i Diam spadł i.. i.. - Rozpłakałam się. Wódz mnie przytulił.
-Ciii, spokojnie Sve. Zaprowadź mnie do niego.
Wódz wiedział, że w kilka sekund znajdziemy się przy Diamie, zatem kawałek poza polem widzenia innych przyklęknął czekając, aż wydobędę Proszek z kieszeni. Zanim nas przeniosłam, zapytał:
-Sve, Diam nie wie, że masz Moc, prawda?
-Nie wie... Ale kiedy się przeniosłam po pomoc, Bello mnie zobaczył. Boję się, że komuś powie. Teraz jest przerażony. Nie wiem, co robić..
-Porozmawiam z nim. A Ty powiesz wszystko Diamowi, jak go wyciągniemy, dobrze?
-Nie, nie mogę. Nie będzie chciał mnie znać, przerazi się..
-Zrób to, kiedy będziesz uważać, że to odpowiedni czas. A teraz nas przenieś. - Wódz chwycił mnie za ramię i już byliśmy przy drzewie, przy którym się przeniosłam.
Biegliśmy chwilę, aż musiałam się zatrzymać. Wódz spojrzał na mnie uważnie zaniepokojony. Wiedział, że kocham biegać i tak szybko się nie męczę. A mnie po prostu rozbolała głowa. Tak nagle, dotkliwie rozbolała, że musiałam się zatrzymać.
Fale bólu były tak straszne, że padłam na trawę, wijąc się i modląc do Bogów. Byliśmy niedaleko pułapki, gdzie znajdował się Diam. Usłyszał mnie i zaczął wrzeszczeć.
-Sve! Sve, co się dzieje?! Boże, Sve!
-Diam, spokojnie, jestem z nią! - Odkrzyknął Wódz.
-Ale co się dzieje?!
-Sam nie wiem, Diam.
Między falami bólu przypomniało mi się, że mam ekstrakt uleczający.
-Prawa kieszeń... - Wyszeptałam ledwo przytomna.
-Co? Powtórz, Sve. - Skupił się.
-W prawej kieszeni.. Lekarstwo... Mały łyk...
***
Słyszałam głosy. Kroki. Ktoś, coś chodziło. Mimo tego, że wszystko mnie bolało, a zwłaszcza głowa, nie mogłam otworzyć oczu. Czy zostałam ślepa? Poruszałam głową, aby sprawdzić, czy ją mam. Może to głupie, ale w tamtej chwili nie wiedziałam, czy mam wszystko na swoim miejscu.
-Poruszyła się! - Pisk Diama tuż przy moim uchu spowodował, że jęknęłam.
-Cicho... - Resztką siły zdołałam wymruczeć. - Ekstrakt, jeszcze kropla...
Poczułam, jak coś wlewa mi się do ust. Smakowało okropnie, skrzywiłam się. Leżałam moment bez ruchu.
-Sve, żyjesz? Wszystko w porządku?
Nie miałam siły udzielić mu odpowiedzi, wegetowałam dalej.
-Boże, ona zmarła! - Panikował Diam. - Bogowie, za co?! - Rzucił się na mnie, ponownie jęknęłam.
-Diam, łotrze. Nic jej nie jest. Daj jej chwilę na zregenerowanie sił.
Chłopak siedział bez słowa, trzymając mnie za rękę. Po długiej chwili, otworzyłam oczy. Wszystko było rozmazane. Światło, jasność, kolory, wszystko tak mnie raziło, że musiałam przymknąć oczy ponownie.
-Diam... - Powiedziałam cicho, powoli odzyskując siły.
-Tak? Co się dzieje?
-Poszukaj w moich kieszeniach żółtej fiolki...
Zaczął mnie obmacywać. Wyciągał po kolei wszystkie eliksiry, ekstrakty, proszki i podstawowe składniki, w które byłam zabezpieczona na wszelki wypadek.
-Sve, nie ma żółtej fiolki.
-Jest. Musi być. Zobacz przy moich kostkach.
-Jego ręce powędrowały z mojego brzucha na nogi. Zdjął mi buty.
-Jest żółta i fioletowa.
-Podaj obie. - Wyciągnęłam rękę.
Odkorkowałam fiolkę i wzięłam łyka żółtej esencji. Położyłam się ponownie, momentalnie czując napływ sił. Już po chwili usiadłam, gotowa do życia. Spojrzałam na chłopaka. Błędnym wzrokiem badał wszystko to, co wyciągnął z mojego ubrania.
-Jak kostka? - Zapytałam, chcąc odtrącić jego myśli. Spojrzał na mnie.
-Cholernie boli. Ale nie ważne, co z tobą? Co się działo? - Mimo, że nagle stał się nieufny, w jego oczach widziałam tę sama troskę, co wcześniej.
-Sama nie wiem. Otwórz buzię. - Nakazłam.
-Co?
Zrobił to, o co poprosiłam. Wlałam mu na język trzy krople ekstraktu uleczającego.
-Połknij. I podaj mi czarny woreczek. - Powiedziałam, zakładając buty.
Chwilę zastanawiałam się, co zrobić. Łzy poleciały mi po policzkach.
-Sve, co się dzieje? Dlaczego płaczesz? - Bez słowa pochowałam wszystko na swoje miejsca, łącznie z woreczkiem.
-Gdzie Wódz? - Nagle sobie uświadomiłam, że go nie ma z nami.
-Poszedł. Kazał ci tylko przekazać, że ufa ci i wie, że postąpisz słusznie. O co chodzi? Czemu to wszystko jest takie tajemnicze? Skąd masz te wszystkie fiolki?!
Trzymaj się mnie. - Przerwałam mu. Wysypałam Proch Ognika i wyobraziłam sobie polanę. Diam krzyczał, dla niego to było zupełnie niepojęte.
-Cicho, nic się nie stało. - Chciałam go uspokoić.
-Jesteś szamanką? Jak mogłaś mi nie powiedzieć!
Rozpłakałam się ponownie. Wyciągnęłam czarny woreczek. Diam zamilkł, gdy wyciągnęłam z niego kwiatka. Przepięknego, białego kwiatka. Wyłuskałam z niego pestkę. Zgadza się, kwiaty nie mają pestek. Ale ten jest wyjątkowy.
-Diam, przepraszam.
-Za co?
Pocałowałam go i szybko wepchnęłam mu pestkę do ust. Momentalnie padł na ziemię.
<><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><>
Info o rozdziałach są zawsze na asku: http://ask.fm/Znajoma2000
Napisz mi, że czytasz, nie bój się wyrazić swojej opinii, nawet negatywnej :)
Kliknij "+1" i "obserwuj". Dzięki! :)
Moje blogi:
Fan Fiction o JDabrowsky (zakończone):http://froncala.blogspot.com/
Po Froncolsku. Mój mały świat:http://pofroncolsku.blogspot.com/
To co? Do następnego rozdziału!
Kwiaty z pestkami, no nieźle :P W ogóle masakra, że Swe nic nie powiedziała swojemu przyjacielowi. Jeśli się na nią obrazi to się wcale nie zdziwię. Ja rozumiem, że mogła nie móc mu powiedzieć czy coś ale od takich rzeczy są przyjaciele. :o
OdpowiedzUsuńSupi dupi rozdział mordko! :D
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńKolejny świetny rozdział! Czekam na następny <3 :D
OdpowiedzUsuńJeju! Mega rozdział <3 Chyba ten jak na razie jest najlepszy ^.^
OdpowiedzUsuńTylko co Sve zrobiła Diamowi? ;o
Supi rozdział😁
OdpowiedzUsuńA tak przy okazji zostałaś nominowana do LBA.
Zapraszam do siebie na bloga,do odpowiedzenia na pytanka. :)
Czytam i czekam na więcej ;*
OdpowiedzUsuń