Ile razy odwiedzono tego bloga?

środa, 24 czerwca 2015

Rozdział 2.

"Minęła chwila i już był przy mnie.
-Teraz tę stopę postaw tu, tak... A tę tu. Chwyć tę gałąź po lewej i trzymaj się jej mocno.
Jakiś czas później byliśmy na dole. Przytulił mnie czule.
-Co ci przyszło do głowy? - Zapytał zmartwiony.
-Sama nie wiem...  - Przyznałam zgodnie z prawdą.
-Sve, musimy porozmawiać. - Przerwał nam Patro."

-Co się dzieje? - Zapytałam, ale zrobił dziwną minę.
-Mogę cię na chwilę prosić? - Popatrzył znacząco na Diama.
-Znajdziemy się później. - Pożegnałam się. Odeszliśmy kilka kroków, gdy zaczął rozmowę.
-Sve, jesteś już dużą dziewczynką, mogę ci chyba powiedzieć niektóre rzeczy, prawda?
-Oczywiście, Patro. Co się dzieje? - Zaniepokoił mnie ton jego głosu.
-Klan Białego Niedźwiedzia nadchodzi. Pakuj się, o zachodzie słońca wyruszamy na Północ.
-Ale Patro! Jak to?! Przecież tu mamy wioskę... Co teraz będzie? Co się z nami stanie? - Rozpłakałam się.
-Nie wiem, Sve. Zobaczymy, czy Bogowie będą nam sprzyjać. - Przytulił mnie, całując czubek mojej głowy.

Wróciliśmy do osady, pogrążeni każde w swoich myślach. Reszta klanu błąkała się, zbierając swoje rzeczy. Ich twarze odzwierciedlały moją. Nietrudno było w nich wyczytać smutek, złość i strach. A na dodatek pogoda się zepsuła. Niebo pokryły ciężkie, stalowe chmury zwiastujące porażkę. Ludzie coraz mniej pewnie spoglądali w górę. Czy jakimś sposobem sprowadziliśmy na siebie gniew Bogów?

***

Staliśmy wszyscy, cały Klan Siwego Orła patrząc, jak ostatnie promienie słońca chowają się za horyzontem. Był to niesamowicie przykry widok. Każdy z nas opuszczał miejsce, gdzie się wychował, lub spędził większość życia. Ostatni rzut okiem na resztki domostw i łąk, na których radośnie biegałam jako dziecko. Podszedł do mnie Diam, ścisnął moją dłoń, chcąc dodać mi otuchy. Dla niego to też był cios, choć udawał obojętnego, żebym miała w nim oparcie. Jest taki wspaniały. Nie wytrzymałam, rozpłakałam się. Natychmiast mnie objął. Uczepiłam się jak dziecko. Tylko Diam dawał mi ciepło, którego w tej chwili tak bardzo potrzebowałam.

Wyruszyliśmy. Niektóre kobiety popłakiwały, część osób śpiewała pieśni do Bogów, prosząc o łaskę, jeszcze inni szli po prostu bez słowa, wpatrzeni w swoje stopy. Blaskiem pochodni oświetlaliśmy drogę. Dzięki temu leśna zwierzyna trzymała się daleko. Kiedy zaczęło świtać, Wódz zarządził przerwę. Wysłano nas, młodych, po drwa, żeby zrobić ognisko. Musieliśmy się posilić, by mieć energię do dalszego marszu.

Zauważyłam idącego w moją stronę Bello, więc szybko zagłębiłam się w las. Udałam, że nie słyszę jego wołania. Już myślałam, że go zgubiłam, a niespodziewanie chwycił mnie za rękę. Niechętnie odwróciłam się w jego stronę.
-Czego chcesz, Bello? - Wywróciłam oczami.
-Pogadajmy. - Zrobił smutną minę. Zaczęłam się zastanawiać, o co mu chodzi.
-O czym?
-Sve, nigdy nie żyliśmy w jakiś dobrych stosunkach. Ale teraz... Jest inaczej.
-Co masz na myśli?
-Klan jest zagrożony, Sve. Musimy współpracować, jeśli chcemy przeżyć. Nie ma teraz czasu na sprzeczki. - Wyciągnął rękę. - To co? Zapominamy o przeszłości i zaczynamy od nowa?
-Tak. Od nowa. - Uścisnęłam jego dłoń.

***

-Najedzeni? Za chwilę wyruszamy. - Zarządził Wódz.
Słońce tkwiło nisko nad horyzontem, ledwo co świtało. Mamy przed sobą jeszcze sporo drogi.

Maszerowaliśmy wszyscy równym krokiem. Mimo ogromnego ciężaru pakunków osiągaliśmy dobre tempo. Wódz nas chwalił co jakiś czas. Miałam wrażenie, że Prinses cały czas mnie obserwuje, ale za każdym razem gdy na nią spoglądałam miała odwróconą głowę. Dziwnie się czułam.

Podeszła do mnie Keistas, pytając o to, jak się czuję.
-Jak się czuję? A jak mam się czuć? Całe życie spędziłam tam, i nagle... Trach, nie ma. Wynosimy się nie wiadomo gdzie. Tam, gdzie jeszcze nikt nie był, gdzie nie wiadomo, czy uda nam się przeżyć. Czuję się potwornie źle. Jakby moja dusza została tam. A ty jak się czujesz, Keistas? Zapewne cieszy cię, że się przenosimy, prawda? Lubisz przecież podróżować. - Dodałam sarkastycznie, z wściekłością.
-Wiesz, cieszyłabym się, gdyby mama wyruszyła ze mną. - Odwróciła się i smutno odeszła ze spuszczoną głową.

Bogowie, czemu jestem taka głupia? Przecież Keistas jest pół-sierotą. Jej mama zmarła, gdy ta miała siedem wiosen i jej grób został w osadzie. W tamtej chwili czułam taki wstyd, smutek i złość na samą siebie. Nie wierzę, że mogłam powiedzieć coś tak głupiego.

A Keistas sama w sobie nie była zła. Była po prostu dziwna. Całe dnie spędzała na wyprawianiu skóry i łowieniu ryb, gdyż tylko tego nauczył ją ojciec. Biedny Ensam załamał się po stracie ukochanej żony i zaniedbał wychowanie jedynej córki. Mimo to, Ensam kochał Keistas nad życie i wszyscy o tym wiedzieliśmy.

Głupio mi było do niej teraz podejść, więc w ciszy kontynuowałam marsz. Podszedł do mnie Diam i bez słowa wziął moją torbę. Dołożył ją do swoich ciężkich rzeczy.
-Diam, poradzę sobie.
-Pomogę ci.
-Nie trzeba, to nie jest takie ciężkie, a ty i tak masz sporo bagaży.
-Ale ja poniosę. Nie przemęczaj się.
-Diam, zrozum, poniosę sobie sama! - Wybuchłam.

Zmieszany Diam odszedł bez słowa, wręczając mi moje rzeczy. Zrobiło mi się tak przykro, nadmiar wrażeń i poczucie winy spowodowały, że się rozkleiłam. Cicho zapłakałam, a Prinses z uśmiechem wyższości podeszła do Bello, szepcząc coś o jego ucha. Dlaczego ja muszę ranić wszystkich dookoła?

<><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><>

Info o rozdziałach są zawsze na asku: http://ask.fm/Znajoma2000

Pamiętaj o komentarzu! Ps. Jeśli chcecie wiedzieć, co oznaczają imiona, zapraszam do tłumacza Google :3 każde imię ma inne znaczenie :) (opcja wykryj język)

Kliknij "+1" i "obserwuj". Dzięki! :)

Moje blogi:
Fan Fiction o JDabrowsky (zakończone): http://froncala.blogspot.com/
Po Froncolsku. Mój mały świat: http://pofroncolsku.blogspot.com/


To co? Do następnego rozdziału!

5 komentarzy:

  1. Bardzo ciekawie się zapowiada. Podoba mi się. Tak myślałam, że nadchodzi jakieś niebezpieczeństwo i będą musieli się przenieść. Czekam na dalsze losy. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Super rozdział. Fajny pomysł na bloga. :) Czekam z niecierpliwością na nexta. ^=^

    OdpowiedzUsuń
  3. Zapowiada się ciekawie. Interesująca i oryginalna tematyka, co bardzo sobie cenię.
    Zastanawia mnie dlaczego główna bohaterka ciągle płacze, ale to chyba taki charakter, huh?
    I mała rada na koniec: Lepiej czyta się tekst wyjustowany. ;)
    Zapraszam do siebie, również tworzę teksty:
    http://pamietam-wczoraj.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń